REKOLEKCJE IGNACJAŃSKIE FUNDAMNET W ŻYCIU CODZIENNYM Jezuicki Ośrodek Milenijny (JOM) 5835 W Irving Park Rd.,…
Rekolekcje Ignacjańskie Zamknięte
To już druga seria ośmiodniowych rekolekcji ignacjańskich zamkniętych odprawionych w domu rekolekcyjnym u Sióstr Benedyktynek w Oak Forest. Uczestniczyło w nich 10 osób: na III Tygodniu Ćwiczeń było 8 osób i na IV Tygodniu 2. Całość rekolekcji prowadził Jerzy Mordarski SJ. W programie dnia była dwa wprowadzenia do kontemplacji, 4 kontemplacje (w tym jedna w kaplicy przed wystawionym Najświętszym Sakramentem), konferencja, rozmowa z kierownikiem duchowym oraz ignacjański rachunek sumienia na zakończenie dnia. Rekolekcje zakończyliśmy w niedzielę, 2 marca dzieleniem się doświadczeniem z przeżytych rekolekcji, Mszą św., oraz smacznym obiadem przygotowanym przez siostry. Poniżej świadectwo z przeżytych rekolekcji. (JM)
Nie lękajcie się (świadectwo)
Pragnienie uczestnictwa w rekolekcjach pojawiło się już w styczniu tego roku, a może i wcześniej. Zaczęły też pojawiać się pierwsze wątpliwości. Rozmawiałam o nich z przyjaciółmi z WŻCh, i dostawałam potwierdzenie, żeby mimo wszystko jechać. Byłam też jedną z pierwszych osób, które przebrnęły przez kwestionariusz i otrzymały potwierdzenie przyjęcia.
Mijały miesiące, a ja miałam coraz więcej przeszkód by jechać. Pytałam się przy różnych okazjach, takich jak spowiedź, czy znajomych księży i każdy potwierdzał, że powinnam jechać. Przed samymi rekolekcjami pojawiła się największa próba dla mnie – interesująca propozycja pracy w jednej z największych firm w Stanach konserwujących dzieła sztuki. Przeszłam pozytywnie przez interwiew i dostałam tę prace. Praca wymagała jednak podjęcia jej w czasie kiedy miały być rekolekcje. Nie wiedziałam co wybrać i zaczęłam modlić się o światło. Po konsultacji z kierownikiem duchowym, który jest już obecnie w Polsce wybrałam rekolekcje. Czy dobrze zrobiłam? Mam nadzieję, że odpowiedź pojawi się w czasie, jakie owoce w moim życiu przyniesie czas spędzony na kontemplacji męki Jezusa?
W same rekolekcje wchodziłam z trudem i zmęczeniem. Początkowe upały i hałas na zewnątrz nie sprzyjały modlitwie; bardziej potrzebowałam odpoczynku. Wydawało się, że będzie trudno przejść przez ten czas rekolekcji. Jednak gdzieś w połowie tygodnia wszystko zaczęło się układać. Modlitwy i kontemplacje stawały się głębsze. Niewiadomo kiedy czas szybko minął i kiedy mięliśmy się rozjeżdżać, chętnie kontynuowałabym rekolekcje dalej.
Trzeci tydzień wydaje się być trudnym czasem, bo dotyczy męki i śmierci Jezusa, ale tak naprawdę, jest to stanięcie bardzo blisko mojego Pana w prawdzie o własnych grzechach i kompromisach ze złem. W tym czasie nie szukałam pocieszenia dla siebie, lecz sama chciałam zrozumieć i pocieszać; współczuć mojemu Zbawicielowi. Kontemplując Jego mękę i drogę krzyżową przyglądałam się ludzkiej niewdzięczności oraz mojej własnej postawie. Mam nadzieję, że za rok lub dwa uda mi się pojechać na czwarty tydzień, który jest kontynuacją trzeciego tygodnia – o Zmartwychwstaniu Jezusa. (Bernadka)