REKOLEKCJE IGNACJAŃSKIE FUNDAMNET W ŻYCIU CODZIENNYM Jezuicki Ośrodek Milenijny (JOM) 5835 W Irving Park Rd.,…
Rekolekcje Ignacjańskie Fundament
W dniach 24-29 listopada 2015 roku, odbyły się po raz kolejny rekolekcje ignacjańskie „Fundament”. Tym razem miejscem odprawianych rekolekcje był Dom Rekolekcyjny Sióstr Dominikanek w Justice. W rekolekcjach, które prowadził Jerzy Mordarski SJ uczestniczyło 8 osób. Tematem przewodnim „Fundamentu” było przykazanie miłości: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mk 12, 30-31). Ponieważ w czwartek 26 listopada w Stanach Zjednoczonych przypadło Święto Dziękczynienia uczciliśmy je świątecznym obiadem i tradycyjnym indykiem. Siostry Dominikanki, które tak pięknie nas przyjęły zatroszczyły się o smaczne posiłki oraz odpowiedni klimat sprzyjający skupieniu i modlitwie. (JM)
„Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (świadectwo)
Jadąc na rekolekcje miałam nadzieję na przemianę duchową i pocieszenie po wcześniejszym zmaganiu się z trudnościami życiowymi. Byłam zmęczona fizycznie, emocjonalnie i duchowo. Zastanawiałam się, co jeszcze może mi ofiarować Pan Bóg, skoro tyle już od Niego otrzymałam. Zanim Pan Bóg przyszedł ze swoim pocieszeniem, najpierw doświadczyłam lęku i niepokoju. Trudno było mi znaleźć ukojenie w czymkolwiek. Musiałam najpierw doświadczyć swojej ograniczoności, bezradności i lęku. Lęku przed zostawieniem siebie, do czego się już przyzwyczaiłam, a co w gruncie rzeczy nie było w pełni oddane Bogu. Proces rozstania się z tymi zależnościami kosztował mnie nieprzespane noce i niespokojne godziny.
Fałszywy obraz Boga zakorzeniony głęboko w sercu blokował mnie w przylgnięciu do miłującego Boga. Bałam się utracenia pozornej wolności. Lęk doprowadził mnie do wewnętrznego krzyku ślepca: „Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną!” Otwarcie się na słowo Boże zaowocowało pragnieniem otwarcia się na Jego nieograniczoną niczym miłość. Bóg powoli wlewał radość w moje serce i głębokie przekonanie, że On naprawdę chce mi dać wolność. Dojrzewałam do przyjęcia Jego MIŁOŚCI. Mimo, iż doświadczałam Bożej obecności, to jednak ciągle chciałam uciekać. Nie wiedziałam dlaczego, co mnie jeszcze trzyma, co sprawia że chcę schować się przed miłującą obecnością Pana.
Moment oddania grzechu, który dźwigałam niemal całe życie i oddania swojej przewlekłej choroby, od której byłam uzależniona, i której bałam się oddać, sprawił, że zwróciłam się w Jego stronę. Wewnętrznie dojrzałam, aby zawołać: „Jezu jestem gotowa! Proszę uzdrów mnie, chcę być zdrowa!” Następnego dnia przy Sadzawce Betesda, mogłam obmyć się z tego wszystkiego co trzymało mnie do tej pory i co chowałam przed Panem. Pan Bóg przemienił wszystko co chciałam zostawić dla siebie, co chciałam sobie przywłaszczyć. W moim sercu zagościł pokój, którego nie miałam już dawno. Będąc na spacerze chciałam tańczyć z radości. Śpiewałam wielbiąc Boga: „Już teraz we mnie kwitną Twe ogrody, Już teraz we mnie Twe królestwo jest”. (Basia)