Skip to content

Akcje Misyjne

Drodzy Wolotariusze WŻCh,

Zbliżają się nasze akcje misyjne. W tym roku pragniemy wesprzeć Braci Misjonarzy Ubogich w Haiti-jednym z najbiedniejszych krajów świata, oraz ojca Tomasza Nogaja, który zakłada ośrodek uprawy roli w Sudanie Południowym. Ojciec Tomasz przyjeżdża do Chicago 17-tego października!

Bracia Misjonarze Ubogich prowadzą ośrodek dla 97 osieroconych i kalekich dzieci. Dla nich zbierać będziemy żywność w konserwach oraz środki toaletowe.

Ojciec Nogaj potrzebuje wsparcia finansowego na budowę swojego ośrodka. Będzie opowiadał o swojej pracy w JOM oraz w parafii św. Władysława. (AF)

Program akcji misyjnych wygląda następująco:

Weekend 18/19 października
1. Św. Władysław-zbórka żwyności dla Haiti.
2. JOM-akcja misyjna ojca Nogaja, połączona z rozdawaniem biuletynu misyjnego.

Weekend 25/26 października
1. JOM -zbiórka żywności dla Haiti w JOM.
2. Św. Władysław-akcja misyjna Ojca Nogaja, połączona z rozdawaniem biuletynu misyjnego.

„Powołanie, aby służyć innym, jest zaproszeniem do szczęścia” (świadectwo)

Każdy z nas szuka w życiu szczęścia. Moje poszukiwania trwały bardzo długo. Od dzieciństwa wiedziałam że chcę pomagać ludziom i w miarę jak wzrastała moja wiara, powoli rosło też we mnie pragnie wyjechania gdzieś na misje. Długo nosiłam go w sobie, modląc się w ufności ale tak naprawdę nie wiedząc jak te moje marzenia mogłyby się zrealizować. Pomagałam wiec tutaj w Chicago siostrom Matki Teresy w kuchni i włączałam się w różne projekty pomocy ludziom. Tak też poznałam siostrę Martę, która w tym czasie otwierała Dom Samotnej Matki. Kiedy razem sprzątałyśmy w dzień przed przyjęciem młodych matek, wyjawiłam siostrze swoje pragnie pojechania na misje. To ona podsunęła mi pomysł odwiedzenia Misjonarzy Ubogich na Jamajce. Następnego dnia zadzwoniłam do Braci z tej misji i kupiłam bilet lotniczy na 2 tygodnie. Jak wspaniale Pan odpowiada na pragnienia!

Na lotnisku odebrali nas bracia ubrani w białe habity i zawieźli do slumsów w Kingston gdzie znajduje się ich dom misyjny i ośrodki w których troszczą się o swoich chorych, bezdomnych, kalekich, opuszczonych prowadząc stale schroniska dla bezdomnych, kuchnie rozdające posiłki, pomoc medyczną, katechizację i edukację dla ubogich dzieci.

W czasie naszego pobytu miedzy innymi opiekowaliśmy się dziećmi w jednym z ośrodków dla chłopców prowadzonych przez Braci w „niebieskich” górach na Jamajce. Dom ten nosi nazwę „Beatitudes” – Błogosławieństwa. I nasza posługa polegała tam miedzy innymi właśnie na tym aby głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, tych kalekich, głęboko upośledzonych, nękanych przez różne choroby fizyczne i umysłowe dzieci. Było to doświadczenie, które głęboko poruszyło moje serce bo w tych chłopcach zobaczyłam Chrystusa cierpiącego: w tych oczach, które pomimo bólu ciągle się śmieją, w niedowładnych ciałach, którymi z całych sił próbują pomoc w ubieraniu, karmieniu, w ich spontanicznych uściskach i okazywanej trosce jednych o drugich. Był to niezapomniany czas, który przemienił i przewartościował całe moje życie. Tak niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia…

Dzieci w tych ośrodkach ciągle przybywa i wymaga to ogromnej koordynacji i nakładu środków aby zapewnią godne życie tym ubogim. Brakuje tam praktycznie wszystkiego oprócz miłości, którą Bracia okazują przez swoją troskę tym dzieciom, których nikt inny nie chce.

Dlatego, wraz z grupa osób z Chicago, które w różnym czasie odwiedzały misje, lub którzy odkryli w swoim sercu powołanie do pracy misyjnej, postanowiliśmy wspierać te misje organizując zbiórki żywności, koncerty charytatywne na które przyjeżdżają artyści z Jamajki, oraz pojedyncze akcje na konkretne cele na przykład: solar panels w miejsca gdzie nie ma prądu, łóżka i materace do ośrodka w Indiach, czy sponsorowanie nauki dzieci w Kenii i Ugandzie. Pan Bóg w tych działaniach nas prowadzi i błogosławi jako że dzięki dobroci serc wielu ludzi z różnych parafii, udało się już wysłać 6 kontenerów z jedzeniem i środkami higienicznymi. Jesteśmy za to niezmiernie wdzięczni! Wszyscy jesteśmy misjonarzami jeśli włączamy się w dzieła na rzecz ubogich. Jeśli ktoś odkrywa w sobie chęć takiej posługi to proszę o kontakt z Martą (847) 312-6144.

Na koniec jeszcze chciałam zacytować słowa Matki Teresy z Kalkuty: „Być szczęśliwym razem z Chrystusem to znaczy: Kochać tak, jak On kocha; Pomagać tak, jak On pomaga; Dawać tak, jak On daje; Służyć tak, jak On służy”. Ja dziękuję Panu Bogu każdego dnia za to że mnie prowadzi do innych ludzi aby im służyć bo być misjonarzem można wszędzie, nawet nie wyjeżdżając z Chicago. Jest to moją ogromna radością, spełnieniem i szczęściem, czego i Wam z serca życzę. (Wolontariuszka)

Back To Top